Polowali, South Sulawesi current time in Indonesia is displayed live with seconds along with active date and timezone. An interactive map offers time difference from Polowali to other parts of the world.
zapytał(a) o 10:52 Indianie, jak żyli? Czym się żywyli? Napiszcie mi prosze kilka zdań o Indianach, tych najważniejszym, czyli co jedli, w co sie ubierali, na vco i jak polowali, w czym mieszklai. Z góry dziękuje Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 11:05 1: jedli mięso xD 2. ubierali sie w skury róznych zwierząt 3. polowali na bawoły 4. mieszkali w namiocie ze skóry na który teraz muwimy Tip pi A więc tak ubierali się rzecz jasna w skóry zdobione zaleznie od plemienia. wodzowie nosili wpięte piórapolowali na bizony za pomocą włóczni, później strzelb. działo się to tak, że wyszukiwali stado a później wojownicy w pełnym galopie na swych mustangach polowali. Jedli mięso, a ze zwierzą wspomnianych wcześniej, kobiety wyrabiał tzw. pemnikan czyli suszone mięso w proszkumieszkali w namiotach o prostej konstrukcji z kilku belek czy kawałków drzew nie wiem jak to opisać :) zwane były one tipi. ale uwaga plemiona zamieszkujące Arizonę i graniczną częśc Meksyku budowali tak jakby domki, szłasy z gałęzi i zeschłej trawy z uwagi na wysoką w tych rejonach temperature. były tez tzw. plemiona pueblo. oni budowali coś na kształt osadu której centrum był budynek w kształcie piramidy schodkowej. a i polowali także na mustangi najczesciej w taki sposób że znajdywali dobre miejsce otoczone skałami tam ustawiały sie kobiety i dzieci tak aby szybko można był zamknąć zagrodę, następnie wojownicy wpędzali konie i stawali na wejściu uniemożliwiając ucieczkę. a i jescze hodowla np. psów czy kukurydzy mam nadzieję że pomogłam i nie ma za co:) Edwin44 odpowiedział(a) o 02:17 poczytaj sobie trochę tutaj [LINK] Uważasz, że ktoś się myli? lub Paunisi. Paunisi [ang.: Pawnee], główne plemię należące do grupy Kaddo (Caddo, język z rodziny kaddo. Nazwa „Pawnee”, nadana tym Indianom ok. 1600 r. przez białych, mogła wywodzić się od słowa pariki, czyli „róg” (symbolizujący ich sposób noszenia loku skalpowego), lub też od parisu, co znaczy „myśliwi”. We wczesnych
Kategoria: Starożytność Data publikacji: Autor: Przy tekście pracowali także: Kamil Janicki (redaktor) Aleksandra Zaprutko-Janicka (fotoedytor) Jak pokazują badania to człowiek, a nie zmiany klimatu czy kataklizmy, jest odpowiedzialny za wytępienie setek gatunków zwierząt. Naukowcy twierdzą, że 177 gatunków ssaków ważących ponad 10 kilogramów, które wyginęły od 1000 do 132 000 lat temu wyniszczyli właśnie ludzie. Pod wodzą duńskiego profesora połączyli siły geolodzy, paleontolodzy, genetycy, archeolodzy oraz badacze modelujący zmiany klimatu, aby analizując wspólnie dane dowiedzieć się, co było przyczyną wyginięcia wielu dawnych ssaków. Jak pokazują ich badania, odpowiedzialność za destrukcję ponosi człowiek. Co gorsza, w ciągu ostatnich 500 lat ludzie na różne sposoby doprowadzili do wyginięcia aż 322 gatunków zwierząt i zagrażają ogromnej liczbie kolejnych. Jak stwierdza nagradzany brytyjski pisarz Adam Nicholson w swojej książce „Krzyk morskich ptaków. Ginący świat podniebnych wędrowców”: Jesteśmy niszczycielami naszych towarzyszy nie tylko dlatego, że na nich polujemy. Przynosimy trzech kolejnych jeźdźców apokalipsy, degradację środowiska, choroby, przed którymi endemiczne zwierzęta nie potrafią się obronić, i kolejne szkodniki, ślimaki, szczury i koty, które zjadają zwierzęta, nie rozumiejąc ich ani tego, co reprezentują. Kto zatem zdążył przez nas zniknąć z powierzchni ziemi? Mamut włochaty Mamut włochaty pojawił się około 250 000 lat temu i rozprzestrzeniał się w Azji i Europie, a także znacznie później w Ameryce Północnej. Osiągał do 3,4 metra wysokości i do 6 ton wagi. Swą nazwę wziął od tego, że jego ciało było gęsto porośnięte sierścią. Był roślinożercą, który prawdopodobnie miał zbliżony system społeczny do tego występującego u słoni. Jedynym wrogiem dorosłego mamuta włochatego był człowiek, który polował na niego, zjadał jego mięso, a kości i skórę wykorzystywał między innymi do produkcji narzędzi. W Polsce największe skupisko szczątków mamutów znaleziono w 1967 roku w Krakowie. Były to pozostałości 86 zwierząt, które nosiły ślady pocięcia przez ludzi. Smit, domena publiczna Mamut Włochaty, autor Joseph Smith (fot. domena publiczna). Zobacz również:Makijaż w starożytnym Egipcie. Jak malowali się poddani faraonów?Jak ubierała się Dobrawa? Moda w państwie pierwszych PiastówNajdziwniejsza korona Bolesława Chrobrego. Dlaczego polski król nosił na głowie pióropusz? Tygrys tasmański Tygrys tasmański technicznie rzecz biorąc wcale nie był tygrysem, a największym torbaczem-drapieżnikiem. Po przybyciu na Tasmanię Europejczyków wilkowór tasmański, bo tak brzmi jego prawidłowa nazwa, zaczął być energicznie tępiony. Wbrew temu, o co go oskarżano, był zbyt mały by być w stanie zabić owcę (osiągał do 110 centymetrów długości). Według badań australijskich naukowców bezpośrednią winę za wytępienie tego gatunku ponoszą tasmański rząd i ludzka chciwość. Wilkowora traktowano jak szkodnika i płacono za każdy zabity okaz. Do tego kurczyło się środowisko naturalne zwierzęcia i możliwości zdobywania pokarmu. Ostatniego wilkowora żyjącego wolno widziano w 1932 roku. W 1936 padła ostatnia samica żyjąca w zoo. Gołąb wędrowny Gdy Kolumb dopłynął do Ameryki, po tej stronie oceanu żyło w przybliżeniu od 3 do 5 miliardów gołębi wędrownych. Niewielkie ptaki zakładały gniazda w lasach jednak żyły nie tylko w nich. Ptaki te nie pozostawały długo w jednym miejscu. Przemieszczały się w gigantycznych grupach, które były tak liczne, że w trakcie przelotu przysłaniały niebo. Wędrując zimą z Kanady na południe, leciały aż do Meksyku. W XIX wieku rozpoczęło się intensywne i bezlitosne polowanie na te ptaki. Prowadzono odstrzał, łapano je w sieci, truto oparami palącej się siarki aż spadały z drzew, a młode wyrzucano z gniazd. Ostatni przedstawiciel gatunku padł w roku 1914 – tym samym, w którym rozpoczęła się pierwsza wojna światowa. Koziorożec pirenejski Koziorożec pirenejski, a raczej jego gatunek zwany Capra pyrenaica pyrenaica, wyginął stosunkowo niedawno, bo dopiero w roku 2000, gdy drzewo przygniotło ostatni żywy okaz. Wolf, fot. domena publiczna Wymarły koziorożec (fot. Joseph Wolf, fot. domena publiczna). Badacze w 2009 roku zdecydowali, że spróbują wskrzesić gatunek dzięki zachowanym próbkom DNA i klonowaniu. Niestety urodzony przez najzwyklejszą domową kozę koziorożec żył zaledwie 7 minut przez problemy z płucami. Tygrys szablozębny Był wielkim i majestatycznym kotem, który osiągał wysokość nawet do 1,2 metra oraz wagę do 400 kilogramów. Z jego górnej szczęki wystawały dwa ogromne kły. Natura uczyniła z niego maszynę do zabijania, tak modelując jego ciało by był bardzo silny. Gdy odpowiednio zatopił zęby w ofierze, jego ugryzienie było mordercze. Były jednym z najczęściej występujących motywów w sztuce naskalnej uprawianej przez swojego największego wroga – człowieka. To ludzie odebrali wielkim kotom pożywienie, polując na zwierzęta roślinożerne. Istnieje też teoria, że człowiek przywlókł ze sobą jakąś chorobę, która wybiła tygrysy. Dodo na rysunku z 1907 roku. (fot. domena publiczna) Dront dodo Jest jednym z najbardziej tajemniczych ptaków. Choć należał on do rodziny gołębiowatych, rozmiarem zdecydowanie nie przypominał szarego ptaka przysiadającego na miejskich dachach. Ważył prawdopodobnie nawet do 14 kilogramów, a mieszkańcy Mauritiusa uważali mięso z jego piersi za przysmak. Według różnych zachowanych źródeł ludzie i zawleczone przez nich na wyspę drapieżniki spowodowali wyginięcie dodo od 1662 do 1693 roku. W kulturze pozostają symbolem wymierania gatunków. Leniwiec ziemny Leniwiec ziemny był w porównaniu ze swoimi dzisiejszymi krewniakami po prostu ogromny. Należał do największych ssaków, jakie kiedykolwiek spacerowały po – nomen-omen – ziemi. Osiągał rozmiary współczesnego słonia! Gigant wędrował sobie spokojnie, żywiąc się roślinami (choć niektórzy badacze wysnuwają teorię, jakoby był drapieżnikiem). Czasy jego królowania skończyły się wraz z pojawieniem się ludzkich myśliwych. Irlandzki łoś Irlandzki łoś, albo jak kto woli jeleń olbrzymi, zamieszkiwał północną Europę oraz północną Azję i północną Afrykę. Jego najbardziej charakterystyczną cechą było wprost imponujące poroże, które ważyło około 40 kilogramów i miało rozpiętość metrów. Wielu badaczy sugeruje, że za wyginięciem zwierzęcia stoją ludzie, którzy spotkawszy łosia, zaczęli na niego polować. Tym razem winnych jest jednak więcej. Przez zmianę klimatu związaną ze zlodowacenie zmieniło się środowisko życia łosia, a ten nie zdołał odpowiednio się zaadaptować. publiczna Irlandzki łoś (fot. domena publiczna) Alka olbrzymia Adam Nicholson w swojej książce „Krzyk morskich ptaków. Ginący świat podniebnych wędrowców” nazywa alkę królową utraconych i… pierwszym pingwinem. Co więcej alki jako pierwsze ptaki zostały uwiecznione przez człowieka w sztuce. Jednocześnie to ludzie odpowiadają za zniknięcie ich z powierzchni ziemi w związku z intensywnymi polowaniami w nowożytności. Ostrygojad kanaryjski Ten niewielki czarny ptak był endemicznym gatunkiem z Wysp Kanaryjskich. Długość jego ciała wynosiła w przybliżeniu do 43 centymetrów. Niestety ostatnia pewna obserwacja tych zwierząt miała miejsce dawno temu – w roku 1913. Później, zgodnie z lokalnymi doniesieniami, widywano je aż do lat czterdziestych. Gatunek uznano za wymarły. *** Inspiracją do napisania artykułu była książka „Krzyk morskich ptaków. Ginący świat podniebnych wędrowców”, która wprost obfituje w niesamowite historie. Jej autor, zafascynowany skrzydlatymi wędrowcami, którzy każdego roku przemierzają tysiące kilometrów, opowiada o nich jak nikt inny. Źródła: Nicholson A., Krzyk morskich ptaków, Znak Horyzont 2017. Reaka-Kudla Wilson Wilson Biodiversity II: Understanding and Protecting Our Biological Resources, Joseph Henry Press 1997. Solomon S., Future Humans: Inside the Science of Our Continuing Evolution, Yale University Press 2016. Wskrzeszanie wymarłych gatunków, [dostęp Zobacz również
Przypomnijmy co najmniej 10 najsławniejszych (z książek i filmów) plemion Indian Ameryki Północnej, niegdyś licznych i odważnych. 10. Cheyenne (Cheyenne) Cheyenne - Indianie z Wielkich Równin, byli łowcami bizonów wędrującymi z Black Hills do rzeki Arkansas. Do połowy XIX wieku dość dobrze dogadywali się z białymi osadnikami
Opracowała: Małgorzata wiekowa dzieci: 3-4-5-latkiTemat uroczystości: „Wioska Indiańska”Cele ogólne:• Integracja grup przedszkolnych;• Kształtowanie świadomości przynależności do ,,rodziny przedszkolnej”;• Rozwijanie takich cech jak: współdziałanie, przyjaźń;• Rozwijanie chęci szczegółowe:Dziecko:- śpiewa piosenkę „Hymn Przedszkolaka”;- słucha opowiadania;- odpowiada na pytania zadawane przez nauczyciela;- integruje się z innymi dziećmi i próbuje nawiązywać z nimi kontakty;- aktywnie uczestniczy w proponowanych zabawach;- potrafi współdziałać z innymi osobami w sytuacji podająca, czynnego pracy: grupowa, dydaktyczne: płyta CD, balon z wodą, balon z konfetti, butelka z fioletową cieczą, łuk, strzały, tarcza, kolorowe liny, krążki, hula hop, pachołki, worki, namioty, bębenek, węże z zabaw:1. Powitanie wszystkich dzieci zebranych w ogrodzie przedszkolnymDzisiaj święto przedszkolakówWielki dzień po prostuRoześmianych i szczęśliwych dziewczynek i chłopcówTu się chcemy bawić w Indianchodzić w pióropuszach dzielnie walczyć z bizonamina wyprawę ruszaćA gdy przyjdzie czas do domugdy się skończ świętoto dzień pełen takich wrażeń każdy zapamięta2. Rozpoczęcie piosenką HYMN PRZEDSZKOLAKA (płyta CD)3. Opowieść "W Indiańskiej Wiosce""Dawno, dawno temu żyło sobie Indiańskie plemię Tiki-Taka. Indianie z tego plemienia mówili swoim własnym językiem, na przykład witali się tak: /animator przykłada prawą rękę do serca i odchyla ją zataczając półkole, mówiąc:/ Wingapo! (czyt. łingapo) /dzieci powtarzają/Plemię to mieszkało w ogromnych namiotach, które nazywano tipi. /robią daszek z rąk nad swoją głową/W środku namiotów paliło się ogniska, przy których w mroźne wieczory można było ogrzać swoje ręce. /dzieci wyciągają ręce do środka, chcąc je ogrzać przy ognisku/ Tej nocy, odbywała się właśnie narada plemienia. Indiański wódz z wielkim pióropuszem na głowie, obwieścił, że w wiosce kończą się zapasy jedzenia i czas wyruszyć na polowanie. Wszyscy Indianie zatem wyszli z tipi i wsiedli na swoje konie mustangi. /dzieci udają wsiadanie na konia/. Indianie żegnają się z rodziną... /dzieci posyłają w powietrzu całuski we wszystkie strony/ ... i wyruszają na polowanie... /dzieci uderzają dłońmi o kolana imitując dźwięk stukotu kopyt; można dzieci bardziej rozruszać mówiąc, że pokonujemy przeszkody - podnosimy ręce wysoko do góry, jedziemy przez błoto - lekko stukamy dłońmi o policzki, potem przez szuwary - pocieramy dłońmi o siebie/ ... aż dotarli na miejsce! Zeskoczyli z koni i rozglądają się we wszystkie strony, gdzie czai się jakiś bizon. /pokazują ruch zsiadania z konia i rozglądają się dookoła/ Nagle Indianin Sokole Oko, zauważył, że coś przemknęło mu przed oczyma i wszyscy Indianie zaczęli po cichutku skradać się w tamtym kierunku./dzieci udają skradanie się, stojąc w miejscu/ Udało się znaleźli bizona! Teraz wszyscy wyciągają łuki, naciągają je i oddają pierwszy strzał, drugi i trzeci! /dzieci naśladują wykonywanie strzału z łuku/Bizon upolowany! W wiosce zapanowała wielka radość.”/dzieci skaczą z radości/Po opowieści można zadać kilka pytań, by sprawdzić co dzieci zapamiętały:Jak witali się Indianie?Jak nazywały się namioty, w których mieszkali?Co nosił na głowie Indiański wódz?Na co polowali Indianie?4. Nadanie nazw każdej z I - Małe Bizonygr II - Rwący Potokgr III - Świszczący Wiatrgr IV - Szybkie Strzałygr V - Tańczące Chmury5. Zaproszenie do Tańca Indian – wszystkie dzieci tworzą krąg. Nauczycielki na bębenkach wystukują rytm zgodny z muzyką etniczną. Wszyscy poruszają się po kole w jednym kierunku, unosząc ręce do góry, klaszcząc i Przedstawienie konkurencji indiańskich znajdujących się w ogrodzie7. Konkurencje - każda grupa ze swoim nauczycielem• strzelanie z łuku• wyścigi konne• przeciąganie liny• skoki w workach• Wielkie Stopy8. Przerwa między konkurencjami - Taniec indiański do muzyki "El. Condor Pasa”9. Konkurencje - Przerwa między konkurencjami - Wierszyk artykulacyjny „Szu-szu...” Nauka krótkiego wierszyka ilustrowanego ruchem: Szu-szu (ręce w górę) Sza-sza (ręce w dół) Czu-czu (ręce w górę) Cza- cza (ręce w dół)„Czara przyjaźni”- ćwiczenie siedzą w kole po turecku i podają sobie z rąk do rąk naczynie z wodą- „eliksir przyjaźni”.11. Konkurencje - Przerwa między konkurencjami - zabawa przy piosence "A ram zam zam"13. Konkurencje - Zaśpiewanie piosenki "Hymn Przedszkolaka"15. Konkurencje - Zadania dla Indian i Indianek zdobywających pióro:•Indianin musi umieć tropić po śladach – Skradanie się •Indianin musi umieć utrzymać równowagę – Przejście wąską drogą nad przepaścią w Kanionie •Indianin musi być zwinny – Polowanie na bizony ( w parach bieg za kolegą, ze wstążką umocowaną z tyłu, za pasem),•Indianin musi być odważny – Przejście obok śpiącego węża (cicho, na palcach, aby go nie zbudzić),•Indianin musi umieć zaklinać deszcz – w kręgu szaman uczy Indian „zaklinać deszcz”. 17. Zaklinacze oglądają chmurę pełną deszczu (niebieski balon z wodą), chmura podrzucona pęka i wylewa się woda. Szaman uczy zaklęcia: „Czarowanie nie jest trudne, trzeba tylko znać zaklęcie,Klaśnij w dłonie razy trzy, tupnij mocno nogą,Kiwnij głową, podrap się trzy razy po nosie,A wtedy poczujesz moc, która czary ci przyniesie”. Zaklęcie zaczyna działać chmura (niebieski balon) pęka i rozsypuje się konfetti (suchy deszcz)Dzieci otrzymują "kolorowe piórko" na znak zdobycia sprawności Indianina18. Degustacja pieczonych kiełbasek. Plot. Włodek ( Zygmunt Malanowicz) is a young man who is stuck in a boring job in a library. He lives in a small apartment with his wife, son and in-laws. His family life is oppressive due to constant nagging by his wife, who wants to move to a bigger apartment. His father-in-law has an obsession with flies. His son is glued to the television set.
polski arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński angielski Synonimy arabski niemiecki angielski hiszpański francuski hebrajski włoski japoński holenderski polski portugalski rumuński rosyjski szwedzki turecki ukraiński chiński ukraiński Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń wulgarnych. Wyniki mogą zawierać przykłady wyrażeń potocznych. hunted huntwere hunting They were gunning Inuici polowali na walenie Oceanu Arktycznego. The Inuit hunted whales in the Arctic Ocean. Indianie Dene oraz ich przodkowie żyli i polowali w tej okolicy przez tysiące lat. The Dene and their ancestors have lived and hunted in the Nahanni area for thousands of years. Wkrótce będziemy bezmyślnie kwiczeć, a ludzie będą na nas polowali dla mięsa. We will soon be nothing but squealing game... that the humans hunt for their meat. Trenowaliśmy ich, żeby polowali na ciebie... We've been training to hunt you. Zwierzynę łowną-- Polowali na naszej ziemi. Jimmy i Shane polowali dziś rano na jelenia. Nie polowali by na nas, gdyby odzyskali tego konia. They wouldn't hunt us if they got that horse back. Kaseekowie nigdy nie polowali na ludzi. The cacique never used to hunt men. Nikt nie potrzebuje, byśmy polowali na dzikie zwierzęta. Nobody needs us to hunt wild animals for food. Współcześni astronomowie polowali w Orionie i znaleźli zaskakująco różne obiekty. In modern times, astronomers have hunted Orion... finding a variety of astonishing objects. Byłoby fajnie, gdybyśmy polowali na jelenia, ale nie polujemy. You don't understand that this would all be fantastic if we were hunting a deer, but we're not. Chce, byśmy na niego polowali, lubi to. He wants us to hunt him; he likes it. Zatrudniasz ludzi takich jak ja abyśmy polowali na tematy. You hire people like me to get on the ground and hunt. Ci mężczyźni polowali, zgodnie z pozwoleniem agenta. Dzięki niemu ludzie polowali i walczyli. With it, people hunted and fought. Mówi nam o świecie, do którego setki lat temu polowali Dark Dragon. It tells us about the world, to which hundreds of years ago hunted Dark Dragon. Ówcześni łowcy polowali również na konie lub leśne jelenie, także woły piżmowe. The hunters of that time also hunted horses or forestry deer, including musk oxen. Kiedy trzy stadia nakładały się na siebie, mężczyźni polowali a kobiety uprawiały ziemię. When the three stages overlap, men hunt and women till the soil. Żołnierze polowali na nosorożce i słonie dla ich cennych rogów i kłów. And the army hunted for valuable rhino horns and tusks. Przez wieki, przodkowieKing Charles Spanielci z powodzeniem polowali razem ze swoimi szlachetnymi mistrzami. For centuries, ancestorsKing Charles Spaniels successfully hunted together with their noble masters. Nie znaleziono wyników dla tego znaczenia. Wyniki: 244. Pasujących: 244. Czas odpowiedzi: 103 ms. Documents Rozwiązania dla firm Koniugacja Synonimy Korektor Informacje o nas i pomoc Wykaz słów: 1-300, 301-600, 601-900Wykaz zwrotów: 1-400, 401-800, 801-1200Wykaz wyrażeń: 1-400, 401-800, 801-1200
Indianie wierzyli że całując kogoś w czoło, całujesz jego dusze To tylko legenda, ale ja lubię w nią wierzyć, bo jest coś naprawdę intymnego w takim pocałunku. To jak powiedzieć komuś, że go bardzo kochasz, szanujesz, że dla niego jesteś nie używając do tego żadnych słów, bo ten pocałunek mówi to wszystko za Ciebie
W omszałym lesie deszczowym Kolumbii Brytyjskiej strzeliste żywotniki żyją po tysiąc lat, a niedźwiedzie czarne rodzą się z białym futrem. W dżdżysty jesienny poranek na wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej W jakieś zwierzę sunie ospale nad wodę. To czarny niedźwiedź przyszedł coś zjeść. Trwa sezon tarła, więc ciężkie od ikry ryby tłoczą się w strumieniach wyspy Gribbell, fragmentu kanadyjskiego regionu Great Bear Rainforest, jednego z największych na świecie lasów deszczowych strefy umiarkowanej. Niedźwiedź przystaje na porośniętym brunatnicami terenie i węszy. Deszcz i mgła nie są w stanie stłumić ostrego zapachu zgnilizny. Martwe łososie – gorbusze i keta – leżą wplątane między podobne do makaronu pasma turzycy. Myszkujący niedźwiedź jest słabo widoczny, jego czarne futro wtapia się w czarne skały i mroczny las. Marven Robinson dostrzega go, ale nie okazuje zainteresowania. – Może w górze strumienia będziemy mieli więcej szczęścia – mówi. Ten krępy, 43-letni mężczyzna w pelerynie przeciwdeszczowej jest przewodnikiem z ludu Gitga’at, do którego tradycyjnych terenów należy wyspa Gribbell. Czarny niedźwiedź nie jest tym, którego szuka. Chodzi mu o bardziej czczone i rzadsze stworzenie, które Gitga’at nazywają mooksgm’ol, „niedźwiedź duch”. To chodząca sprzeczność – biały niedźwiedź czarny. To nie albinos ani niedźwiedź polarny, tylko biała odmiana północnoamerykańskiego baribala, zwana także niedźwiedziem Kermode. Spotyka się go niemal wyłącznie w regionie Great Bear Rainforest. Obszar ten, o powierzchni 65 000 km2 ciągnie się przez 400 km wzdłuż zachodniego wybrzeża Kanady i obejmuje rozległą sieć zamglonych fiordów, gęsto zalesionych wysp oraz zwieńczonych lodowcami gór. Ta kraina, w której żyją niedźwiedzie szare i czarne, wilki i rosomaki, humbaki i orki, jest od setek pokoleń ojczyzną Pierwotnych Narodów takich jak Gitga’at, jedna z 14 grup składających się na lud Tsimshian. W tym dzikim, tajemniczym miejscu występują: wilki, które łowią ryby, jelenie, które pływają, żywotniki mające tysiąc i więcej lat. A także niedźwiedź czarny, który jest biały. Brnąc grząskim szlakiem wśród paproci i kolcosiłów, Robinson wypatruje ruchu, ale niedźwiedzi nie widać. Na gałęzi olchy dostrzega kępkę białego futra. – Są gdzieś w okolicy, to pewne – mówi. Pokazuje mi obgryzioną korę: – Lubią nadgryźć drzewo, by powiedzieć rywalom: „Jestem tutaj, korzystam z tej rzeki”. Mija godzina. Robinson czeka cierpliwie na porośniętym mchem głazie. W końcu wśród krzewów daje się słyszeć szelest. Jest! Biały niedźwiedź wychodzi spomiędzy drzew na skałę przy strumieniu. Jego futro ledwie jaśnieje na tle ciemnego lasu. Nie jest czysto białe. Przypomina raczej kremowy dywan, który warto by wyprać. Niedźwiedź kręci głową to w jedną, to w drugą stronę, wypatrując w nurcie łososia. Nie ma jednak okazji rzucić się po rybę, bo oto z lasu wychodzi czarny baribal i przepędza go ze stanowiska. Choć może słowo „przepędza” jest zbyt mocne. Wszelki ruch tych zwierząt odbywa się w zwolnionym tempie, jak gdyby chciały zaoszczędzić każdą kalorię na nadchodzącą zimę. Biały niedźwiedź człapie w stronę zarośli i znika. Robinson spędził wśród niedźwiedzi duchów 15 lat, ale nadal tkwi w miejscu zafascynowany. – Ten biały niedźwiedź jest bardzo uległy – mówi. – Takie sytuacje budzą we mnie emocje. Z natury jestem opiekuńczy. Raz zobaczyłem, jak młody czarny niedźwiedź atakuje starszego, białego. Mało brakowało, a skoczyłbym i potraktował czarnego gazem pieprzowym. Ale wtedy biały stanął na tylnych łapach i go przegonił. Robinson uśmiechał się, jakby chciał przyznać, że sytuacja, w której człowiek miesza się w bójkę niedźwiedzi, jest absurdalna, lecz jego oczy mówiły, że mógłby to zrobić. Nie on jeden. Takie opiekuńcze instynkty dają o sobie znać w całym regionie Great Bear Rainforest. Między innymi dzięki nim niedźwiedzie duchy nadal żyją. – Nasi ludzie nigdy nie polowali na białego niedźwiedzia – oświadcza Helen Clifton. Siedzi w swojej kuchni w małej rybackiej wiosce Hartley Bay. Wokół unoszą się cienkie smugi drzewnego dymu i słychać nawoływania kruków. 86-letnia Clifton, której głos bardzo się tu liczy, jest matriarchinią jednego z klanów Gitga’at. Mówi, że niedźwiedzie mięso nigdy nie było ich głównym pożywieniem, ale indiańscy łowcy zaczęli zabijać więcej czarnych baribali pod koniec XVIII w., gdy europejscy kupcy zapoczątkowali w tych stronach handel futrami. Jednak nawet wtedy zabicie białego niedźwiedzia stanowiło tabu i ta tradycja trwała przez wiele pokoleń. – Przy rodzinnym stole nigdy nawet nie rozmawialiśmy o niedźwiedziach duchach – mówi Clifton. Ten zakaz był pierwotną formą ochrony środowiska. Nie rozmawiając o białym niedźwiedziu, a tym bardziej nie polując na niego, Gitga’at i ich sąsiedzi nie dopuścili, by wieści o nim dotarły do uszu handlarzy futer. Nawet dziś Indianie z grup Gitga’at i Kitasoo/Xai’xais podczas sezonu łowieckiego mają swoje niedźwiedzie na oku. – Nie jest mądrze polować na baribale na naszym terytorium – zauważa Robinson. – Nigdy nie wiadomo, tutejsze niedźwiedzie też mogą zacząć strzelać… Trwająca dziesiątki lat obecność kłusowników i łowców myśliwskich trofeów (a także tartaków i fabryk konserw) sprawiła, że grizzly w rejonie Great Bear stały się nieliczne i płochliwe. Dziś zakładów przemysłowych już nie ma, zaprzestano też polowań na grizzly w niektórych częściach lasu deszczowego. A niedźwiedzie reagują na zmiany. – W pierwszych latach mojej pracy spotkanie niedźwiedzia grizzly to było naprawdę coś – opowiada Doug Stewart, który jako strażnik łowisk monitoruje migracje ryb w Great Bear od 35 lat. – Teraz widzi się je cały czas. Bywa, że w ciągu jednego ranka natykam się na pięć osobników. Niedźwiedzie szare radzą sobie tak dobrze, że niektórzy zastanawiają się, czy ich powrót nie pozbawia baribali dostępu do najlepszych stanowisk przy rzekach. – Tam gdzie jest grizzly, nie zobaczysz czarnego niedźwiedzia. Ani białego – zapewnia Doug Neasloss, przewodnik z ludu Kitasoo/Xai’xais. – Czarne trzymają się z daleka od grizzly. Być może zatem niedźwiedzie grizzly przyczyniły się do koncentracji genu Kermode na wyspach Princess Royal i Gribbell? – Grizzly i baribale współistnieją wszędzie oprócz tych mniejszych wysp – mówi Thomas Reimchen, biolog z University of Victoria. – Nie ma na nich dość miejsca dla grizzly. Niedźwiedzie szare potrzebują wielkich trawiastych estuariów, środowiska subalpejskiego, ogromnych obszarów, których na tych wyspach brak. Są jednak ludzkie oczy strzegące niedźwiedzi. – Tłumaczę młodym ludziom: Jeśli spotkasz niedźwiedzia ducha, nie łap za krótkofalówkę, by trąbić o tym na cały świat – mówi Helen Clifton. – Jeśli chcesz komuś powiedzieć, powiedz, że widziałeś mooksgm’ola. On pojmie, o co ci chodzi, a niedźwiedzie pozostaną bezpieczne. Naukowcy wiedzą, w jaki sposób czarne niedźwiedzie rodzą się białe. Nie są tylko pewni, dlaczego do tego dochodzi. Zjawisko to, zwane kermodyzmem, wywołuje recesywna mutacja genu MC1R, tego samego, który u ludzi ma związek z rudymi włosami i jasną skórą. Aby niedźwiedź urodził się biały, musi odziedziczyć tę mutację i po matce, i po ojcu. Sami rodzice nie muszą być biali, wystarczy, że są nosicielami recesywnej mutacji. Dlatego zdarza się, że białe niedźwiedzie rodzą się z czarnych rodziców. Na kontynentalnym wybrzeżu Kolumbii Brytyjskiej białe futro pojawia się u jednego na 40 do 100 czarnych niedźwiedzi, lecz na niektórych wyspach regionu Great Bear Rainforest cecha ta występuje częściej. Na Princess Royal jeden na dziesięć niedźwiedzi rodzi się biały, a na północ od niej, na wyspie Gribbell, stosunek ten wynosi jeden do trzech. Biolog Wayne McCrory z Towarzystwa Valhalla Wilderness nazywa Gribbell macierzystą wyspą białych baribali. Nie jest jasne, w jaki sposób powstała ta cecha. Według jednej z teorii, hipotezy „lodowcowego niedźwiedzia”, kermodyzm stanowi szczątkową adaptację z ostatniej epoki lodowcowej, która w tych stronach zakończyła się 11 tys. lat temu. W tym czasie większość dzisiejszej Kolumbii Brytyjskiej nadal skuwał lód, więc biała okrywa mogła stanowić kamuflaż. Dlaczego jednak białe futro nie zanikło po ustąpieniu lodowców? Aby dowiedzieć się czegoś więcej, wyruszam z Dougiem Neaslossem szukać niedźwiedzi na wyspie Princess Royal. – Hej, niedźwiedziu! – woła 28-letni przewodnik, wyskakując z łodzi u ujścia niewielkiej rzeczki, chociaż dookoła nie widać żadnych zwierząt. – Nie chcemy ich przestraszyć – mówi Neasloss. W kaburze na biodrze ma puszkę gazu pieprzowego, wystarczająco mocnego dla grizzly. Idąc po głazach pokrytych pąklami, rozchyla zasłonę deszczowego lasu. Pod sklepieniem drzew wszystko staje się miękkie i stłumione. Porosty skapują z gałęzi choin, żywotników i cisów. Neasloss zajmuje miejsce pod choiną i wkłada kaptur, chroniąc się przed deszczem. Mówi, że ostatnio widział tu białego baribala, ale nie ma pewności, że zwierzę znów się pojawi. Kilka minut po trzeciej wyciąga rękę, wskazując białego niedźwiedzia drepczącego po przeciwnym brzegu. Jest większy i bardziej pewny siebie niż ten, którego widziałem na wyspie Gribbell. Na brzuchu ma zwały tłuszczu. Wygląda, jakby włożył futro o dwa numery za duże. Przysiada nad sadzawką, po czym rzuca się w nią obiema łapami i wychodzi z tłustym łososiem metrowej długości. Naukowcy wykazali ostatnio, że biała okrywa niedźwiedzia ducha daje mu przewagę podczas łowienia ryb. Reimchen i Dan Klinka z University of Victoria stwierdzili, że choć po zmroku, gdy niedźwiedzie odbywają większość połowów, białe i czarne baribale odnoszą podobne sukcesy, to w ciągu dnia sprawa ma się inaczej. Białym udaje się schwytać łososie w jednej próbie na trzy, czarnym tylko w jednej czwartej przypadków. – Łososie zwracają mniejszą uwagę na białe obiekty, które widzą spod wody – domyśla się Reimchen. Być może stanowi to częściową odpowiedź na pytanie, dlaczego białe futro występuje po dziś dzień. Jeśli łosoś jest głównym źródłem tłuszczu i białka dla nadbrzeżnych niedźwiedzi, to samica może się nim objadać, gromadząc większe zapasy na zimę, co potencjalnie zwiększa liczbę młodych, które wyda na świat. Na wyspie Princess Royal deszcz nie przestaje padać, a Neasloss i ja patrzymy, jak niedźwiedź duch pochłania łososie. Gdy ryb jest dużo, miśki czasem stają się wybredne. Niektóre zjadają tylko rybie głowy. Inne rozpruwają rybom brzuchy i wysysają ikrę. Zdarzają się obżartuchy. – Kiedyś widziałem niedźwiedzia ducha, który zjadł 80 łososi za jednym razem – mówi Neasloss. Nasz baribal woli ucztować w ukryciu. Zawraca z łososiem w zębach i biegnie w górę zbocza, do jakiejś niewidocznej kryjówki. Po 20 minutach wraca, łapie następną rybę i zanosi ją do lasu. Trwa to godzinami, aż do zmroku. Bruce Barcott, 2010 Translations in context of "polowali również" in Polish-English from Reverso Context: Ówcześni łowcy polowali również na konie lub leśne jelenie, także woły piżmowe. Życie codzienne w indiańskim obozie na Wielkich Równinach warunkowały pory roku. Wiosna, lato i wczesna jesień były okresem polowań na bizony i przygotowywania zapasów na zimę. Takie działania wymuszały konieczność częstego przenoszenia obozu w ślad za stadami tych zwierząt. Skutkiem tego było powstanie łatwych w transporcie, składanych tipi. Wiosną rozpoczynał się sezon polowań. Mężczyźni tropili i polowali na zwierzęta, kobiety wyprawiały skóry bizonów na pokrycia tipi, zaś skóry jelenie na ubrania i torby. Z surowych skór wykonywały tzw. parfleche, w których przechowywano zapasy mięsa na zimę lub pióra czy pióropusze, aby zapobiec ich zniszczeniu podczas częstych przeprowadzek. Higiena Indianie byli uznawani przez białych za prymitywnych dzikusów. Uważano, że nie dbają o higienę. Nic bardziej błędnego! Indianie zamieszkujący w pobliżu rzek, chętnie się w nich kąpali nawet zimą. Inną formą zażywania kąpieli i oczyszczania była ceremonia tzw. szałasu pary, poprzedzana kilkudniowym postem. Szałas pary był kopulastą konstrukcją z cienkich wierzbowych gałązek, szczelnie pokrytą skórami i kocami. Na zewnątrz rozpalano ognisko, w którym rozgrzewano do czerwoności kamienie, umieszczane następnie wewnątrz konstrukcji. Zgromadzeni wewnątrz szałasu uczestnicy polewali gorące kamienie wodą, co powodowało wydzielanie pary wodnej. Po seansie trwającym około dwóch godzin, ciała Indian były oczyszczone z wszelkich toksyn. Szałas pary mógł być ceremonią i wówczas modlono się w nim za pomyślność rodzin i całego plemienia. Gry i zabawy Gry u Indian Równin miały na celu przede wszystkim zahartowanie, wyćwiczenie ciała, wykształcenie ducha walki i rywalizacji. Oczywiście, służyły przy okazji również rozrywce. W grach zręcznościowych brali udział zarówno dorośli, jak i dzieci, głównie jednak mężczyźni. Gier i zabaw zręcznościowych Indianie mieli wiele. Miały one służyć między innymi doskonaleniu umiejętności posługiwania się bronią. Ślub Większość uroczystości takich jak śluby, odbywała się latem. Starsi chłopcy, w wieku 17-18 lat mogli już samodzielnie polować. W tym też czasie podejmowali starania o rękę ukochanej dziewczyny. Musieli udowodnić, że będą potrafili utrzymać rodzinę. W tym celu przynosili z polowania łupy, przeznaczone specjalnie na prezenty dla rodziny przyszłej żony. Dowodem odwagi były wyprawy do wrogich plemion w celu zdobycia koni, ofiarowywanych następnie przyszłym teściom. Rolę swatów pełnili krewni (ojciec, wuj), bądź szanowani członkowie plemienia. Oni też rozmawiali o wielkości ślubnego prezentu. Same zaślubiny sprowadzały się do tego, że jeśli prezenty zostały przyjęte, młodzi mogli zamieszkać razem w ich nowym tipi, sporządzonym przez pannę młodą. W czasie zaślubin państwo młodzi dostawali różne użyteczne prezenty: noże, skóry, jedzenie, sprzęty domowe. Aby okazać uczucie wybrance, młodzieńcy siadywali w pobliżu jej tipi i grali wymyślone specjalnie dla niej melodie na miłosnym flecie. Powszechne wśród Indian było wielożeństwo. Często zdarzało się, że po śmierci męża kobieta, pozbawiona tym samym środków do życia, była poślubiana przez innego mężczyznę, już żonatego. Nierzadko wdowę poślubiał np. mąż jej siostry. Aby doszło do ślubu, ubiegający się o rękę Indianin musiał zostać zaakceptowany nie tylko przez wybrankę, ale także przez jej rodziców. Z kolei indiańska dziewczyna powinna cechować się nie tylko urodą, ale przede wszystkim pracowitością. Społeczeństwo Wielkich Równin było bardzo purytańskie i młodzi ludzie nie mieli szans spotykać się na randkach, dopóki chłopak nie udowodnił, że jest dojrzałym mężczyzną, dobrym wojownikiem i myśliwym, potrafiącym zapewnić utrzymanie i dobrobyt rodzinie. Młodzi zalotnicy grali na flecie umówioną melodię, aby choć na chwilę wywołać dziewczynę z rodzinnego tipi. U Lakotów znany był również inny sposób. Wybranka stała jedną nogą w tipi, a drugą na zewnątrz, gdzie, o ile miała powodzenie, stała kolejka młodych Indian. Każdy z przybyłych podchodził do dziewczyny i nakrywano się kocem, by móc w spokoju porozmawiać. Indianie znali również pojęcie rozwodu. Sposób, w jaki odbywał się rozwód, był niezwykle prosty: żona wystawiała spodnie i łuk męża za tipi. Zdarzało się to jednak niezmiernie rzadko, przeważnie wtedy, gdy mąż nie potrafił utrzymać rodziny. Palenie fajki Fajka to niezwykle poważna sprawa, do dziś wzbudza wiele kontrowersji. Coś takiego jak -fajka pokoju” nie istnieje w terminologii indiańskiej. Indianie nazywają ją -świętą fajką”. Jest bezsprzecznie najważniejszym przedmiotem materialnym w indiańskiej kulturze duchowej. Jak krucyfiks w kulturze chrześcijańskiej. Fajka i jej dym to pośrednik między człowiekiem i Stwórcą. Główka wykonywana jest z czerwonego kamienia – katlinitu, występującego wyłącznie w kamieniołomie w Dakocie. Wg legendy, pierwsza fajka została przekazana Indianom przez kobietę, która zmieniła się następnie w białą jałówkę bizona… Było to 30 pokoleń temu, a fajka ta do dziś jest przekazywana w tej samej rodzinie. Co najciekawsze: pierwotnie nie palono w niej tytoniu. Indianie palili zioła zmieszane z korą drzew, tzw. kini-kinik. Fajkę palono w ważnych momentach, podczas ceremonii i spotkań, a także podczas podpisywania traktatów z białymi. Pewnie z tego ostatniego wzięła się, nadana przez białych nazwa – -fajka pokoju”. Fajkę można zapalić w dowolnym miejscu i porze. Często palona jest rankiem o wschodzie słońca, kiedy prosi się o błogosławieństwo na cały dzień. Do takiej ceremonii zaprasza się gości i wszystkich obecnych, którzy zechcą w niej uczestniczyć. Inne są fajki dla kobiet i dla mężczyzn. Fajki dla kobiet są mniejsze, różnią się kształtem i są delikatniejsze, gdyż kobiety palą zwykle w mniejszym gronie i zwykle nie dzielą się fajką z gośćmi. Pogrzeb Zwłoki wojowników, poległych w walkach lub podczas polowań, były przewożone do obozu, gdzie odbywała się ceremonia pochówku. Ciała zmarłych, ubrane w uroczyste stroje, umieszczano na specjalnych konstrukcjach wysoko nad ziemią, zabezpieczając je w ten sposób przed dostępem dzikich zwierząt. Obok zwłok wieszano tarczę wojownika i jego broń. Niejednokrotnie zabijano ulubionego konia zmarłego i wieszano jego głowę i ogon na platformie pogrzebowej, wierząc, że wszystkie zgromadzone przedmioty będą towarzyszyć mu w innym świecie. Krewni zmarłego malowali swoje twarze na szaro na znak żałoby. Życie Indian na Wielkich Równinach nie było łatwe, choć nam wydaje się kolorowe i beztroskie. W rzeczywistości było ciężkie i bardzo niepewne: wystarczyła jedna ostrzejsza zima, aby pochłonąć życie wielu członków plemienia, zbierając szczególne żniwo wśród dzieci. Była to swoista, naturalna selekcja, którą przeżywali tylko najsilniejsi. Właśnie dlatego Indianie potrafili cieszyć się każdą chwilą życia. . 426 387 388 146 498 235 290 313

polowali na niego indianie