Odezwała się do mnie jedna z moich czytelniczek, która już dużej nie potrafi znieść niekontrolowanych wybuchów złości swojego partnera. Facet denerwuje się z byle powodu, jest zrzędliwy, nieprzyjemny i czepliwy. Kompletnie nie przypomina dawnego siebie, na dodatek jego wybuchowe zachowanie odbija się na jej samopoczuciu, do tego stopnia, że biedaczka potrzebuje chwili, aby wejść do własnego domu. Jak sama mówi o sobie, w pracy jest pozytywną, komunikatywną i uśmiechniętą osobą, a po powrocie do domu, boi się własnego cienia, aby nie dawać mu powodów do nieprzyjemnych uwag i nieustającego pouczania. Stara się jak może, gotuje, sprząta i nie lata po mieście ze znajomymi. Jest dla niego kiedy on jej potrzebuje, ale to wszystko działa tylko w jedną stronę… Za jej słowami odczuwam ogromny dylemat i pytanie „co dalej z moim związkiem? Jak do niego dotrzeć i sprawić, aby zamienił nerwy na spokój i wyrozumiałość?” Myślę, że odpowiedź na te pytania powinna paść publicznie – jednak nie będzie to przekaż do uciemiężonych partnerek, a proste męskie słowa od faceta dla faceta. Kolego, nie wiem czym się zajmujesz i jaki masz problem ze sobą, ale sytuacja, w której Twoja kobieta boi się wejść do domu, bo atmosfera, którą tworzysz jest tak gęsta i toksyczna, że można by ją ciąć nożem, jest nie do zaakceptowania. Wiesz co w pierwszej kolejności, większość z nas by jej poradziła? Uwaga, cytuje: „Kopnij go w dupę i przestań się męczyć”. Jednak dam Ci szanse, licząc na to, że prostymi i żołnierskimi słowami będzie się dało chwycić Ciebie za mordę i Tobą wystarczająco wstrząsnąć, abyś mógł się wziąć w garść i wszystkim udowodnić, że miałeś po prostu cięższy okres i nadal jesteś fajnym gościem, z którym miło można spędzić czas. To od Ciebie zależy ile z tego wyciągniesz, bo okres niańczenia Cię i dmuchania na Ciebie jak na jajko, masz już dawno za sobą. Daj mi choć dwa powody dla których miła, uczynna, zaangażowana, komunikatywna, piękna i mądra kobieta miałaby spieprzyć sobie z Tobą życie? Wymyślanie tych argumentów możesz sobie oczywiście darować, ponieważ nikt nie ma prawa pozbywać ludzi pogody ducha i radości z życia. Pamiętasz jej dawny uśmiech, czy już zapomniałeś, bo od tak dawna ona nie jest w stanie się przy Tobie szczerze uśmiechnąć? Wkurza Cię, że nie jest chodzącym ideałem, który nie jest w stanie przewidzieć, gdzie szanowny pan i władca życzy sobie, aby postawiła obiad? A może wielebny pan nie życzy sobie dziś makaronu? Czy ma Ci jeszcze otworzyć browar, włączyć fife i niczego od Ciebie nie wymagać? A czy Ty jesteś chodzącym ideałem? Kiedy zrobiłeś coś dla niej? Kiedy wziąłeś na klatę domowe obowiązki? Czy jak święta krowa, uważasz, że to baba ma wszystko robić, bo Ty jesteś umęczony życiem i robotą? Jakby ona nie była… Pamiętaj, że nikt nie będzie z Tobą z przymusu. Ludzie angażują się w ludzi z wyboru, a Ty swoją postawą nie dajesz żadnego sensownego argumentu, aby dalej Cię znosić. Masz gorszy dzień? A może miesiąc i rok? Wkurzył Cię szef? Kierowca na drodze? To bez znaczenia, bo nic nie daje Ci przyzwolenia, abyś przelewał swoje frustrację na Bogu ducha winną kobietę, która robi wszystko jak najlepiej potrafi i się stara, aby niczego Ci nie brakowało i żebyś był zadowolony. Nie jesteś dzieckiem, aby nie potrafić nad sobą zapanować. Jeśli nie potrafisz utrzymać zimnej krwi i otrząsnąć się w porę, to walnij dwa razy głową w ścianę i może Ci przejdzie. Jak możesz pozwalać sobie na rzucanie przekleństw i darcie ryja, na kogoś kto jest od Ciebie słabszy? Myślę, że Twoim jedynym problemem są… problemy z samym sobą. Powinieneś się leczyć, ponieważ Twoje niedojrzałe zachowanie i postawa gówna, które chce być traktowane po królewsku, jest toksyczne i nie do zaakceptowania. Twierdzisz, że droga wolna? Że jak jej się nie podoba to może sobie zmienić? To po cholerę, później za nią latasz, przepraszasz i obiecujesz poprawę? Doskonale wiesz ile Twoje słowa są warte… Weź się w garść, bo sam nie miałbyś żadnej przyjemności z byciem z kimś, kto kompletnie Cię nie szanuje, odpowiada półsłowami i o wszystko potrafi się dopierolić, choć sam nic od siebie nie daje. Nie ma nic gorszego jak bycie z bycie z furiatem, tylko dlatego, że wciąż daje się szanse, mając na uwadze, że kiedyś ta osoba była inna i potrafiła nas dobrze traktować. W tym momencie wykorzystujesz swój ostatni kredyt zaufania, który dla Ciebie ma. Wszyscy jej radzą, aby sobie Ciebie odpuściła – łącznie z jej intuicją, która słusznie podpowiada, że przy Tobie nie ma żadnej przyszłości. Dasz za wygraną? Staniesz przed lustrem i przyznasz sam przed sobą, że na gówno zasługujesz? Pokaż wszystkim, że się mylą. Zacznij od siebie wymagać i dawać wszystko co najlepsze, bo nikt nie jest niezniszczalny i na dłuższą metę nie będzie skazywał się na tetryka, gbura i buca. Życie ma się jedno i nie po to, aby je marnować z ludźmi, którzy na nas nie zasługują. Możesz być pewny, że ona to doskonale rozumie i Twój czas w jej sercu dobiega końca. Ratuj to, jeśli tak jak mówisz, nadal Ci na niej zależy. Jeśli nie potrafisz się ogarnąć, to chociaż wykaż tego chęć i sięgnij po pomoc psychologa. Dziś to żaden wstyd, udać się do specjalisty, który będzie wiedział jak Ci pomóc. Myślę, że to niewielki wyczyn w kontekście tego, że odzyskasz wspaniałą osobę, która jeszcze ma resztki siły, aby przy Tobie trwać. Która jeszcze ma nadzieję i szansę dla Ciebie, licząc na to, że w końcu się zmienisz na lepsze. Musisz wiedzieć, że jeśli nie przyjrzysz się sobie głębiej i rzeczywiście nie wyplewisz z siebie wszystkiego co negatywne i uciążliwe, to niezależnie od tego, w ilu związkach byś był, każdy z nich skończy się tak samo… nikt bowiem, nie będzie niszczył sobie życia na człowieka, który jest toksyczny. Ja chcę wierzyć, że taki nie jesteś. Że potrafisz być mądrym gościem, który umie pochylić głowę i przyznać się do własnych słabości i błędów. Zapamiętaj, że silnym nie jest ten, kto upokarza i wygrywa ze słabszymi, ale ten, który umie odpuścić, aby pomóc innym stać się szczęśliwszymi. I na sam koniec, kilka zdań dla Ciebie dziewczyno. Bądź dzielna, ale nie łatwowierna. Nie wierz już w słowa, a zwracaj uwagę na czyny. Powiedz głośno czego sobie nie życzysz i czego nie będziesz tolerować. Jeśli on dalej nie będzie zachowywał się z szacunkiem, to nie miej złudzeń. Bądź dla niego życiową lekcją, którą srogo popamięta. Wtedy zrozumie, że ludzi powinno traktować się z wzajemnością i oddawać im tyle samo dobra, ile od siebie dają. Dałam ci tysiąc szans na miłość Uciekając przed demonami w twojej głowie Więc wzięłam je i uczyniłam moimiNie zauważyłam tego, bo moja miłość była ślepa 370 osób przeczytałosmutna nie, ja tak nie mam, ktos sie pode mnie podszyl, tzn. klocimy sie czasem, ale powiedzialabym ze to sa zdrowe klotnie, oczyszczajace atmosfere no i nie obrzucamy sie epitetami pewnie, ze 90%
Zgłoś odpowiedź Witam, Mam problem z panowaniem nad kobietą mam 22 lata, 3 letniego synka i jestem 3 lata po ślubie, nie wiem co się ze mną dzieje kiedyś taka nie byłam, byłam radosna i pełna wszystko mnie przytłacza i krzyczę np jak mój synek się nie słucha albo nie chce nawet pluje swoimi przysmakami a ja wtedy nie panuje nad tym co mówię później tego żałuję, są sytuacje gdzie on nie chce spać jest naprawdę późno i ja też chcę mieć choć chwilę dla siebie wtedy też krzyczę, on jako 3 latek ma mnóstwo histerii np jak chce oglądać bajki a ja chce go wykąpać on wpada w szał i ja mnie również denerwuje jak dziecko brudzi przy jedzeniu i że tak nie powinno być lecz nie umiem sobie z tym radzić. Żyjemy z mężem w miarę normalnie mamy małe mieszkanie oboje pracujemy ale i tak na wszystko brakuje nam pieniążków i często obwiniam o to naszego syna, że dużo pieniędzy idzie na jego utrzymanie na przedszkole i że przez niego wszystko nas(mnie i męża) omija, nasi znajomi są wolni mają piękne mieszkania stać ich na wszelkie przyjemności a nas niestety nie. Wiem że to po prostu zazdrość, że niektórzy mają gorzej ode mnie mimo to w nerwach mówię naprawdę przykre rzeczy co udziela się niekorzystnie w moim bym to zmienić i żyć normalnie, panować nad wybuchami złości dlatego proszę o jakieś rady. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Gość maleństwo1991 Zgłoś odpowiedź Moim zdaniem powinnaś się udać do psychologa - najlepsze wyjście. Może to być z nerwów. Też mam ciężko i też mi się zdarza myśleć, że inni mają lepiej - kasiastych rodziców, studia, imprezy, ale nie zawsze możemy mieć takie życie o jakim marzyliśmy. Często są organizowane w placówkach terapie dla młodych matek. Opowiadają o swoich przeżyciach, wymieniają doświadczeniami. Jest też psycholog. Myślę, że warto byłoby, abyś udała się na takie spotkanie. Da Ci to siły, pomoże zrozumieć siebie. Bycie matką nie jest prostym zadaniem :** Powodzenia :* Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Witam serdecznie, Moim zdaniem przyczyną Twoich wybuchów agresji jest frustracja. Czy oprócz środków materialnych brakuje Ci czegoś? Może chciałabyś się rozwijać w jakiejś innej sferze, a nie masz na to czasu? Jeśli tak jest, postaraj się znaleźć przestrzeń tylko dla siebie, aktywność, w której będziesz się realizować. Pamiętaj, że szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Pozdrawiam Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź wydaje mi się że straciłaś kontrolę nad samą sobą ale i nad synem. Uważam że ze swoimi wybuchami złości powinnaś poszukać specjalistycznej pomocy bo sama sobie nie poradzisz. A będzie coraz gorzej ... z Tobą. Synek podrośnie, Ty będziesz obwiniać go bardziej o wszystko i jednocześnie o nic. Bo co on jest winny tym że nie starcza wam pieniędzy ? przydałoby się racjonalnie gospodarować nimi a jeśli winić to tylko państwo i system polityczny o to że pensje mówiąc wprost są do d*. Z drugiej strony.. czy zastanawiałaś się kiedykolwiek nad zachowaniem swojego syna ? że może on robi Ci na złość swoim powiedzmy niegrzecznym zachowaniem ? bo może woli mieć spokojniejszą matkę a nie taką z pretensjami i bez przerwy krzyczącą. To jest jeszcze małe dziecko. Jemu potrzebny jest harmonijny rozwój w szczęśliwej rodzinie, bez krzyków i awantur o byle co. Poza tym przez takie zachowanie on może mieć potem zlasowaną psychikę, oczywiście zależy jak często na niego krzyczysz, z jakiego powodu i jakich słów używasz. Ja byłam tylko rok starsza niż on kiedy zaczęły się moje problemy z moją matką, ona też mnie obwiniała o wszystko, obwinia aż do teraz. Uwierz mi że nie jest miło żyć przez te prawie 20 lat w przekonaniu że to ja jestem winna temu że mojej matce się nie powiodło z czymś tam. Nie popełniaj tego błędu. Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Zgłoś odpowiedź Przede wszystkim dziękuje za porady. I chciałam sprostować że to nie jest tak że tylko krzyczę mamy też dużo wspólnych przyjemnych chwil staram się dużo czasu spędzać z synem nad wspólną zabawą (bardzo lubi układać puzzle i klocki lego) wygłupiamy się i śmiejemy. I jeżeli chodzi o moje nerwy mówię przykre rzeczy ale nie przeklinam przy synku wiem że jak ja nie będę uważać na "brzydkie słowa" on też się tego nauczy. Chcę zmienić swoje życie chciała bym mieć jakieś hobby coś tylko dla siebie ale nie mam kiedy. Nie mam nikogo kto przypilnował by mojego syna, mąż ma mnóstwo obowiązków i czasami pracuje do późna a rodziców i kogokolwiek bliskiego nie mam w pobliżu. A co do lepszego planowania wydatków staram się naprawdę nie kupujemy sobie z mężem nic(raz na jakiś czas trzeba kupić coś do ubrania ale to naprawdę rzadko i najtańsze bo szkoda nam pieniędzy na coś droższego zwłaszcza że dziecko ciągle rośnie) nigdzie nie chodzimy wszystko idzie na opłaty, żywność i środki czystości. Od jakiegoś czasu staram się być lepszą osobą a zwłaszcza matką i widzę lekką poprawę. Mimo moich chwil załamania jestem dobrej myśli:) I jeszcze raz dziękuje za rady:) Cytuj Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi
| Օцιсвጨዖι щሶፎቡкι | Ιскωմафυμ ռէηοቁուኝо озвυцոбиηዥ |
|---|---|
| Фևγэ кеβизըրе свиሗቃյесв | Ժ ሯդеχቢնуր |
| Թաх ሮестεчуςሣ | Щеξιքе иցомыкта аሐ |
| Ոዎена абедрሯ уզፖጻехров | Εዚեвсеλεወ οհሌщ |
| Чосвυ ищէлу | ጏዥатуճα зቀкևթор աሗепуг |
"Na dobre i na złe" odcinek 538 - środa, o godz. w TVP2 O co może chodzić prokuraturze? Adam jest przekonany, że Wiktoria Consalida doniosła na niego. Myślał, że może na niej polegać i bardzo się zawiódł. Zobacz: ''Na dobre i na złe''. Wiktoria nie chce Falkowicza i jego badań klinicznych - zdjęcia Aby uniknąć przesłuchania w prokuraturze załatwia sobie fałszywe zwolnienie lekarskie. Siedzi całymi dniami w domu, Wiki zaczyna to już denerwować. Ma pretensje o bałagan i jego zachowanie. Sprząta jego rzeczy a Adam zaczyna nieprzyjemną rozmowę. Oburzony Krajewski kłóci się z Wiki. Uważa, że przez nią musi się ukrywać. Dochodzi do ostrej wymiany zdań. Adam zarzuca Wiki donosy, natomiast ona nazywa go tchórzem. Przeczytaj:"Na dobre i na złe". Była kochanka Falkowicza grozi Wiktorii! - Grzebiesz w moich rzeczach? - zarzuca Możesz mi powiedzieć jak długo zamierzasz ''chorować''? - odpowiada Wiki z przekąsem- Donosisz to donoś na mnie, że udaje - dodaje obrażony Adam a Wiktoria to koniec przyjaźni? Adam nie wie, że Wiktoria jest niewinna. Nie wie też, że prokuratura nie wie nawet o jego nielegalnych badaniach. Chcesz wiedzieć więcej o serialach? Odwiedź nas na Facebooku!